Tradycyjna Msza Święta jest dobrem
samym w sobie, nikt chyba temu nie zaprzeczy. Niezrozumiałą i niewytłumaczalną rzeczą, jest więc już sama konieczność proszenia o zgodę na: Jej
odprawianie, na Jej uroczystą oprawę, na możliwość coniedzielnego w Niej uczestnictwa. Proszenie,
o pozwolenie na czynienie dobra jakim na pewno jest odprawianie liturgii, która przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa uświęciła setki świętych. Czy zna ktoś
jeszcze jeden podobny przypadek, kiedy trzeba prosić o zgodę na dobry uczynek?
Czasem najbardziej rzetelną
recenzją i najlepszym komentarzem do wydarzeń jest po prostu ich wierne
zrelacjonowanie. Oddanie z kronikarską dokładnością, niemal minuta po minucie,
tego co się wydarzyło. Bez głębszego wnikania w przyczyny, bez podsumowań, bez
wyciągania wniosków, suche fakty do analizy dla czytelnika. Dlatego też w
najbliższych tygodniach, pod tym kątem uzupełniona i uporządkowana zostanie historia naszej grupy, naszych
starań.
Nie
widząc sensu naszych dalszych starań, kończymy ten ich kierunek. Uprzedzamy, że
nie będziemy odpowiadać na żadną korespondencję, kierowaną na nasze adresy. Zmianie ulega też większość telefonów, a osoby
które zostały z nowymi zapoznane prosimy zachowanie tej informacji wyłącznie dla siebie.
Za wszystkie dobro jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Za wszystkie dobro jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Do zobaczenia na "Starej Mszy"